Sędziowanie Polskich Korków 2021
Już powoli staje się tradycją, że w letniej edycji magazynu „Food Service” raportuję z przebiegu Polskich Korków. Nie inaczej jest w 2021, ponieważ ponownie miałem przyjemność znaleźć się w szacownym gronie sędziów konkursu i zdegustować ponad 100 polskich win.
W filmie „Forrest Gump” główny bohater grany przez Toma Hanksa zauważa, że „życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co ci się trafi”. Podobnie jest z degustacjami konkursowymi na Polskich Korkach. Sędziowie wiedzą z jakiej kategorii wina degustują, ale nie mają pojęcia z jakiego szczepu/szczepów powstały i nie znają ich rocznika. Poza tym winiarze różnie interpretują poszczególne kategorie i dochodzi do nieoczekiwanych niespodzianek. Na przykład w kategorii win białych pojawiają się te długo macerowane na skórkach, które powinny konkurować w kategorii win specjalnych albo mamy wino mocno perliste z natury rzeczy przynależące do win musujących. Te zbiegi okoliczności budzą sporą konsternacje w kontekście podejścia do oceny win, ale też czynią degustację jeszcze ciekawszą.
Nie bez znaczenia jest przygotowanie warunków degustacji i organizacja konkursu, a te jak zwykle w SPOT. były wręcz idealne. Na szczególne uznanie zasługuje zespół techniczny dowodzony przez sommeliera SPOT. Tomka Kramera, który stawał na głowie, żeby zapewnić nam komfort pracy, ale co ważniejsze zadbał, żeby wina konkursowe były degustowane w odpowiednich temperaturach co przy blisko 30C było nie lada wyczynem.
W trakcie konkursu komisje pracują w czwórkach i jest to optymalne forum do dyskusji i wymiany spostrzeżeń, a czasem nawet drobnych między sędziowskich sprzeczek. Z biegiem czasu zespoły jurorów kalibrują się i szybciej dochodzą do konsensusu, ale dyskusje bywają naprawdę gorące. Nie wynika to z wrodzonej kłótliwości składu jury, ale z troski i dbałości o jak najbardziej wnikliwą i sprawiedliwą ocenę win. Realnie patrząc na konkursie poświęcamy każdemu winu 3-5 min. i warto jest wtedy mieć w tyle głowy, że to co mamy w kieliszku jest efektem rocznej a często wieloletniej ciężkiej pracy winiarza i wielu osób go lub ją wspierających. To wieczne zmaganie się z kapryśną aurą, przymrozkami, mączniakami, insektami i innymi przeciwnościami natury.
To co nie jest dla mnie zaskoczeniem, to coroczny zwyżkowy trend jakości win. No może poza kategorią win różowych, która w tym roku była wyjątkowo rozczarowująca. Zwracam jednak uwagę, że odsetek win z błędami technologicznymi takimi jak utlenienie, redukcja czy nieprzyjemnymi aromatami pleśniowymi był minimalny. Wina białe nie zawiodły, a to po nich zawsze się najwięcej spodziewamy, bo nasze uwarunkowania klimatycznie sprzyjają uprawie i produkcji tej kategorii win.
W finale konkursu starły się ze sobą pogrupowane w „szóstki” najlepsze wina z każdej z ośmiu kategorii. Z pełnym przeświadczeniem uważam, że finaliści z powodzeniem mogliby konkurować na międzynarodowych konkursach, a zwycięzcy korków to absolutne crème de la crème polskiego winiarstwa. Patrząc na listę finalistów i zdobywców Polskich Korków rysuje się jasny trend wskazujący na powolne wypieranie tzw. hybryd przez wina wytwarzane ze szczepów gatunku vitis vinifera. Najlepsze noty zbierają tutaj rieslingi, chardonnay, pinot noir i zwycięzca w kategorii win czerwonych, czyli gamay.
Jestem zbudowany poziomem win zgłoszonych do tegorocznego konkursu i podekscytowany faktem jak wysoko winiarze postawili sobie poprzeczkę na przyszły rok.
Adam Pawłowski MS dla Food Service